23.10.12

Włosi vs Nirvana czyli Grunge IPA




Pierwszy raz usłyszałam o grunge w liceum, w czasach noszenia wyciagniętych swetrów, sztruksów i martensów (naprawdę nosiliśmy taki zestaw? ), to trochę późno, zważywszy że to było wtedy, gdy Nirvana przestała istnieć za sprawą kuli w głowie Kurta, ale lepiej późno niż wcale. Ponieważ byłam niewinnym dzieckiem, nie dane mi było słuchać alternatywnego rocka. Rodzice lubili Abbę i Budkę Suflera. Odmawiam komentarza w tej kwestii.
Wracając do historii Grunge IPA to zamiast do mglistego Seattle przenieśmy się do słonecznej Italii, gdzie od niedawna (2010) z muzycznych inspiracji czerpią włoscy piwowarzy. W browarze ELAV mieszczącym się w wiosce, której nazwy znać nie trzeba, grunt że na wschod od Mediolanu, warzą m.in. Reggae, Dark Metal, Indie i Techno. Nie tylko doborem muzyki słuchanej podczas degustacji (i pewnie podczas warzenia ) różnią się i wyróżniają te piwa. Otóż Reggae jest stoutem, który ma nuty czekolady i kawy. Dark metal ma kolor nocy i jest ekstremalnie chmielowy, a Techno to pale ale o zawartości alkoholu 9,5%, hmm, w sam raz na rave party?

Jaki jest zatem Grunge? W kolorze głeboko czerwono - brązowy, świetny mocny nos z owocami. W ustach mocne, ale niestety niezbyt długie, ściągające i żeby nie owijac w bawełnę: gorzkie. Dla zwolenników destrukcyjnych tekstów depresyjnych piosenek na pewno super, zwłaszcza, że ma 6,3 %, więc po dwóch jesteśmy w klimacie. 


to puszczę wam to, tylko się nie zdołujcie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz