Po drugiej stronie globu lato w pełni.
Podczas gdy wielu z nas zasypało a temperatura nie zachęca na
wystawienie koniuszka nosa z domu, nowozelandczycy wychodzą na
tarasy, jedzą lunche na świeżym powietrzu, przyrządzają bezowe
torciki z owocami – pavlovą – swój narodowy deser. O
genezę tej słodkości do dziś muszą spierać się z
Autralijczykami twierdzącymi, że beza powstała w Perth w 1935
roku. Ja tam trzymam sztamę z Kiwi chociaż wierzę, że kiedy w
latach dwudziestych ubiegłego wieku Anna Pawłowna Pawłowa -
rosyjska balerina- odwiedzała oba kraje, ludzie za nią szaleli i
niejeden kucharz czy cukiernik stworzył coś co miało przypominać
jej spódnicę. Wygrała beza z Wellington: miękka w środku, twarda i
chrupiąca z wierzchu, z soczystymi owocami dla skontrastowania
słodyczy. Jak się ją robi? Ubijamy białka, dodajemy do nich
cukru, mąki ziemniaczanej i białego octu, można dodać esencji
waniliowej. Sekret tkwi w długim pieczeniu w odpowiedniej
temperaturze i to jest coś co nigdy mi się nie udaje – moja beza
zawsze jest lekko brązowa – znak, że za gorąco.
Anna Pawłowa. zdjęcie z bloga immoraltales.tumblr.com |
A... miało być o winie. Dzisiejsze
winne wtorki sponsorują literki B jak Botrytis, P jak pleśń oraz S
jak słodkie. Jeśli słodycz w winie, to musi być i kwasowość,
stąd niemieckie rieslingi, tokajskie i bordoskie kupaże świetnie
się sprawdzają, ale do mojego wtorkowicza podeszłam z pewną dozą
niepewności, bo to szczep który zbytniej kwasowości winom
nie przydaje. Niepotrzebnie się krzywiłam zanim otworzyłam butelkę, bo w Trinity Hill wiedzą co robią. Nie
tylko ze swoimi cabernetami merlotami i tempranillo, ale też z tym
viognierem pokrytym szlachetną pleśnią.
Trinity Hill Noble Viognier 2010 to
wino krystaliczne, słomkowo złotawe, z raczej delikatnym nosem, jak
na spleśniałe wino. Na pierwszym planie gruszki, morele, w tle
trochę cytrusów, kwiaty. W ustach owoce, trochę przypraw,
całość nie za ciężka, nie oleista. Pić, rzecz jasna, do
pavlovej. W moim wydaniu była z kiwi, kwaskowatość owocu ścięła
jeszcze słodycz wina i voila, deser jak znalazł.
Enofaza sponsorował literkę T jak
Tokaj
do trzech dych oraz czerwone czy białe sponsorowali literkę S jak Sauternes
winne przygody sponsorował literkę M jak
Monbazillac
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz